Laos – ciężko określić jaki naprawdę jest ten malutki kraj. Dla jednych będzie to totalny koszmar połączenia biedy z udręką wielogodzinnych podróży. Dla innych będzie to przepiękny kraj, prawdziwej, nietkniętej przyrody. Dla nas zdecydowanie jest to miejsce wyjątkowe, gdzie czas płynie powoli…lub raczej w ogóle nie płynie. Ważniejsze od płynącego czasu są przyziemne sprawy każdego Laotańczyka, chwila spędzona na drzemce w ustronnym miejscu. W tym państwie nie istnieje poczucie czasu, nie używa się zegarków. Panują tu proste zasady: nie ważne co powinno się zrobić (praca, zakupy czy inne obowiązki) lecz to na co się ma ochotę w danej chwili. Można stwierdzić, że Laos jest najbardziej przyjaznym miejscem w tej części Azji. Niewiele pozostało miejsc tak niedotkniętych przez globalizację. Nigdzie indziej też nie żyliśmy też tak blisko zwierząt…
Długość pobytu – 7 dni / Okres – 23 luty – 1 marca 2016 / Transport – autobus z Siem Reap do Si Pha Don – 35 zł / Nocleg – Hostel na Don Det 35 zł/noc, Guest House w Tad Lo – 25 zł/ noc, Hostel w Pakse – 30 zł/noc
Nasza Fotorelacja w pigułce:
Naszą przygodę w Laosie zaczęliśmy od trekingu po okolicznych wioskach.
Ideą naszego trekingu była chęć poznania prawdziwego, laotańskiego życia nieskażonego turystyką
Co co zobaczyliśmy przerosło nasze oczekiwania. Niestety bieda, która panuje w Laosie jest momentami bardzo przytłaczająca
Jak w każdej grupie etnicznej panują pewne obrządki, które nie zawsze są akceptowane przez zachodnie społeczeństwo. Na zdjęciu dzieci palące tytoń z bambusowej fajki
Często nasza obecność w wielu miejscach była wielka atrakcją dla tamtejszych dzieciaków. Czasem można było odnieść wrażenie, że biały człowiek nadal jest rzadkością na tych terenach
Aczkolwiek tym co najbardziej przyciągało ich wzrok była fryzura Frani – długie dredy. Za wszelką cenę dzieci chciały ich dotknąć
Co rzuca się w pierwszej kolejności w oczy to ogromna ilość młodzieży. Na każdego dorosłego przypada ich tutaj chyba z 10-tka
Pomimo życia na granicy ubóstwa Laotańczycy potrafią doceniać i cieszyć się z tego co mają. A szczerze mają bardzo mało. To co najbardziej doceniamy z tej lekcji to to, iż tacy ludzie pokazują nam, że nie rzeczy czy stan posiadania dają szczęście…niestety u nas chyba prawie każdy już o tym zapomniał
W naszym kraju edukacja jest czymś oczywistym, szeroko dostępnym. Nawet nie zastanawiamy się na tym, że ja posiadamy. Niestety w Laosie jest to wręcz towar luksusowy
Koszt semestru w szkole kosztuje tutaj ok. 230 zł. Często jest to kwota nieosiągalna dla rodziców. Częstym jest posyłanie na lekcję tylko 1 dziecko z rodzinyTak wygląda typowa sala lekcyjnaTo o czym chcemy przypominać – jeśli jedziemy do krajów borykających się z problemem ubóstwa pamiętajmy – nigdy nie dawajmy dzieciakom pieniędzy czy słodyczy. Idealnym podarunkiem będą najprostsze przedmioty szkolne jak zeszyty czy długopisy
Szkoła w pełnej okazałości
Gdyby ktoś nie wiedział – tak wygląda krzew KAWY 🙂A tu świeże ziarna kawy
Tutaj natomiast widać krzak TYTONIU
Sami podczas pobytu poznaliśmy rodzinę, z którą spędziliśmy sporo czasuTak jak wspominaliśmy – najlepszym prezentem były przybory szkolneJeszcze w żadnym kraju nie spotkaliśmy się z tym, by codzienne życie tak współgrało ze zwierzętamiFrania ubóstwia zwierzęta dlatego tak bardzo zaprzyjaźniła się z napotkaną Laotańską świnkąKrowy, kozy, świnie, psy wszystko żyje w całkowitej symbiozie z ludźmi, chodząc swobodnie po ulicach czy nawet domach. Idealnie wpisują się w krajobraz kraju
Tutaj przykładowe miejsce noclegowe dla turystów. Koszt noclegu ok. 20-25 zł za dobęProste, bambusowe chatki bez łazienek. Jednak nigdzie jak tutaj nie było nam tak łatwo docenić, tego że mamy po prostu gdzie spać
Codzienna kąpiel nad rzeką. Bieżąca woda jest tutaj oczywiście rzadkością. Szczególnie wieczorami widać duże grupy osób biorące wieczorną kąpiel nad rzekamiW porze suche panują wszechobecne upały – nierzadko temperatura przekracza 40 stopni w cieniu. Każdy szuka ochłody 😉
Słonie są częstym widokiem w Laosie. Wiele z nich „pracuje” jako atrakcja turystycznaPrzypominamy – są to tak niesamowite zwierzęta, iż powinny żyć na wolności. Mimo, że tak blisko kontakt z nimi był tak czy inaczej dla nas dużym przeżyciem, wiemy, że słonie przetrzymywane w niewoli na krótkich łańcuchach po prostu się męczą. Z tyłu głowy pamiętajmy o kilku zasadachOdradzamy płacić za przejażdżki na słoniach. To najczęstszy powód trzymania słoni w niewoli. Odcinając właścicieli od przypływu gotówki, odechce się innym traktować tych zwierząt jako łatwego zarobku
Jednym z naszych ulubionych miejsc w Laosie jest Si Phan Don (znany lepiej jako 4000 Islands)Jest to archipelag wielu wysp leżący na rozszerzeniu jednej z największych rzek świata – MekonguMy wybraliśmy się na wyspę Don DetJeśli ktoś z Was szuka prawdziwie hipisowskiego miejsca – to chyba właśnie je znalazł 🙂Pojęcie czasu tutaj zupełnie nie istnieje, wielu młodych ludzi z różnych stron świata wybrało to miejsce, by osiąść na stałe.
Jedną z najlepszych rzeczy, którą można zrobić na Don Det to….poimprezować 🙂
Czasami można znaleźć ogłoszenie jednego z barów, który organizuje imprezę na jednej z pobliskich bezludnych wysepek
Baardzo sielankowe, hippisowskie eventy…jeden z najbardziej relaksujących momentów w naszym życiuSłuchać reggae, pić laotańskie piwko, pływać w rzece przy zachodzie słońca…dawno nie udało się nam, aż tak zrelaksować i zapomnieć o codzienności
By przejechać Don Det dookoła polecamy rower. Całą wyspę dookoła da się przejechać w nieco ponad pół godziny
Takim tuk tukiem można przejechać się z jednej wyspy na drugą 🙂 trzeba przyznać że wyglądają dosyć ciekawie jak na środek transportu
Tak leniwej atmosfery ciężko szukać gdziekolwiek indziejCałymi dniami nie tylko ludzie się wylegują szukając cienia……lub ochłodzenia w wodzie 😉
Tak wygląda większość dróg na Si Pha Don’ie. Asfalt jeszcze tutaj nie dotarł.W Laosie najważniejszą atrakcją jest…kontakt z natura, matka przyroda w tutaj ma dużo do zaoferowania
Jedną z większych atrakcji przyrodniczych tego archipelagu są liczne wodospady…niektóre naprawdę pokaźnych rozmiarówMoże niektórym się wydawać że Laos nie ma w sobie nic do zaoferowania. OK. rzeczywiście niewiele tutaj miejsc wpisanych do rankingów MUST SEE. Nie ma tu zabytków, czy świetnych muzeów. Ale zupełnie nie po to odwiedza się ten kraj. My Wam powiemy, że w tak wyjątkowym i dzikim (w najlepszym znaczeniu tego słowa) kraju jeszcze nie byliśmy.Ciężko nam wytłumaczyć co sprawia, że ta kraina jest tak spokojna i przyjazna. Ale wiemy jedno, że nigdzie nie poczuliśmy się tak błogo, wolnymi duchem ludźmi.Może właśnie to uczucie, że nigdzie nie musieliśmy się spieszy! Może po prostu mieliśmy CZAS. Czas którego każdemu nam brakuje w naszej codzienności. Mieliśmy czas aby nic nie robić i poczuć się szczęśliwymi. Taki właśnie jest dla nas jest Laos – szczęśliwym miejscem wolnych od czasu ludzi