Brunei Darussalam – Jest to niewielki kraj, a dokładniej sułtanat. Głowa kraju posiada pałac o 1788 pokojach i wielkości 200 000 metrów kwadratowych! Prawda, że robi wrażenie? Dodatkowo mieszkańcy nie płacą tutaj żadnych podatków, jednocześnie otrzymując duże wsparcie od państwa. Bogactwo opiera się na wydobyciu ropy naftowej. Powierzchnia jest 7 razy mniejsza niż województwa Mazowieckiego, a mieszka tam niespełna 400 tyś ludzi – tak jakby 2 x Radom 🙂 Opiera się – uwaga – nadal na monarchii absolutnej. Pamiętacie pewnie z lekcji historii zdanie starożytnych przywódców „Państwo to ja!”. No więc wyobraźcie sobie, że w dzisiejszym świecie nadal istnieją takie Państwa (dokładnie zostało ich 5). Żaden chyba jednak nie jest, aż tak zależny od swojego władcy jak właśnie Brunei. Hassanal Bolkiah sprawuje tutaj wyłączną władzę od 1968 roku. Jego pełny tytuł to: Kebawah Duli Yang Maha Mulia Paduka Seri Baginda Sultan Haji Hassanal Bolkiah Mu’izzaddin Waddaulah ibni Al-Marhum Sultan Haji Omar ‚Ali Saifuddien Sa’adul Khairi Waddien, Sultan dan Yang Di-Pertuan Negara Brunei Darussalam. I weź tu człowieku złóż swój podpis na dokumentach… 😉 Przez pewien czas należał do najbogatszych ludzi świata. Aktualnie przez lekką niefrasobliwość syna (lubił pograć w kasynie) majątek trochę uszczuplał. Tak czy inaczej nadal posiada jedną z najwiekszych posiadłości na świecie oraz największą kolekcję aut na naszym globie (ponad 7000 samochodów). Wielu malajów odradzało nam przyjazd do Brunei. Główne powody to: kraj ortodoksyjnie islamski, puste ulice, nic do roboty, drogo, ludzie nudni i zamknięci w sobie. Tak więc obalamy te mity! Ok, może nie ma tam barów i klubów, ale polecamy każdemu kto będzie na Borneo. Przyjemni ludzie, świetnie zorganizowane miasta, przesmaczne jedzenie. Ludzie mimo islamu bardzo otwarci. Z jednym z czym możemy się zgodzić to jest w miarę drogo.
Długość wyjazdu – 3 dni / Okres – 23-25 Stycznia 2016 / Transport – autobus z Malezji (Miri) – 22 dolarów brunejskich (65 zł) za os. / Nocleg – 2 noce w sumie 76 dolarów brunejskich za 2 os. (220 zł)
Nasza Fotorelacja w pigułce:
Brunei Darussalam polecamy jako ciekawy przystanek podczas podróżowania po Borneo. Kilka dni wystarczy w zupełności, by sporo się dowiedzieć o tym tajemniczym sułtanacieMeczet Sułtana Omara Ali Saifuddien’aDla nas z pewnością najciekawsze oraz zdecydowanie najbardziej fotogeniczne miejsce stolicy – Bandar Seri Begawan
Nazywany jest też „Klejnotem Sułtana”. Kopuła widoczna na zdjęciu pokryta jest szczerym złotem
Co ciekawe od środka zwiedzać go mogą również kobiety. Nie jest to wcale oczywiste w przypadku innych meczetów. Tym bardziej do oddzielnej, męskiej sali modlitewnej. Aczkolwiek koniecznym jest przywdziać takie oto czarne sukmanyNiestety w środku już niewolno robić zdjęć tak więc pokazujemy jego świetność tylko z zewnątrz
Tak bardzo nam się tam spodobało, że wieczorem wybraliśmy się na kolejną sesję fotograficzną. Ciekawi jesteśmy czy bardziej podoba się Wam za dania czy w nocy?
Wiele punktów podświetlonych jest na zielono. Nie każdy być może wie dlaczego? Zielony to oficjalny kolor reprezentujący islamPisze się, że ulice w mieście są puste. Może to zdjęcie tego nie odzwierciedla, ale chcemy obalić ten mit. Być może korków nie ma, ale ruch w stolicy jest spory. Kolejny mit- brak życia wieczornego. Rzeczywiście klubów i barów brak, ale mieszkańcy chętnie wieczorami przesiadują w street foodachNie mogło zabraknąć również boiska do polo, którego H. Bolkiah jest fanemKraj posiada również własną linię lotniczą Royal Brunei. Oczywiście właścicielem jest Sułtan BruneiWnętrze The Royal Regalia Museum. W nim przedstawiono eksponaty dotyczące historii sułtanatu. To jeden z ciekawszych eksponatów – rydwan, którym na ceremonię koronacji przyjechał obecny władca
Drugi z najsłynniejszych meczetów w kraju – Jame’Asr Hassanil Bolkiah. Ten jest poświęcony obecnemu sułtanowi. Dodamy, że wiele innych obiektów również nosi jego imię, a na każdym z banknotów jest jego podobiznaMeczet można zwiedzać tylko w wybranych godzinach i dniach tygodnia, kiedy nie odbywają się modły. Za pierwszym razem z niewiedzy weszliśmy w trakcie modłów i zostaliśmy z niego w mało delikatny sposób wyproszeniNigdy wcześniej nie mieliśmy okazji widzieć, aż tak pięknego budynku sakralnego. Sam budynek stanowi tylko część całego terenu. Resztę tereny stanowią cudowny ogród wraz z wieloma fontannamiPo wejściu do głównego holu w pierwszej kolejności w oczy rzuca się sklepienie wraz z przepięknym witrażem. Trochę tym zdjęciem ryzykowaliśmy wyrzucenie, ponieważ w środku jest całkowity zakaz robienia zdjęć. Ale czego się nie robi dla dobrego zdjęcia 😉Główne wejście do meczetu
Kopuła główna wraz z kopułami minaretów są zdobione szczerym złotem. Przy pełnym słońcu mienią się tak mocno, że można je dostrzec z drugiego końca miasta
Kuchnia Brunei jest zbliżona do malajskiej, jednak w naszej ocenie trochę smaczniejsza. Tutaj koktajl z dragon fruit’a (pitaji)Frania zdecydowała się na potrawę z….kraba! Sporo zabawy z wybieraniem mięska ze skorupy, ale smak warty poświęcenia!Brama do rezydencji Sułtana – jedna z największych o ile nie największa posiadłość na całym świecie! Koszt budowy wyniósł ok. 1,5 miliarda dolarów.
Pałac jest otwarty tylko raz w roku dla zwiedzających. Szczęścia nie mieliśmy, musieliśmy oglądać zza wysokich kratImponujący wjazd. Do samego pałacu trzeba przejechać jeszcze kilkaset metrów
Teren jest pilnie strzeżony. To zdjęcie przedstawia największy fragment rezydencji jaki udało się dostrzec. Tak czy inaczej widać ogrom pałacu – przypomnijmy posiada 1788 pokoi! Całkowita powierzchnia to 200 tysięcy metrów kwadratowychSam teren posiadłości również jest przeogromny
W całym kraju być może nie każdemu żyje się jak w raju. Wodna wioska nieopodal stolicy jest tego przykładem
Niesamowita konstrukcyjnie, wszystko opiera się na drewnianych palach. W przybliżeniu znajduje się tam kilkaset domkówMimo złych warunków do funkcjonowania w oczy rzuca się jedno – ciągły uśmiech oraz dobry nastrój mieszkańców. Pewnie też dlatego tak sympatycznie mijał nam tam czas
Czas ruszać dalej – jedziemy na drugą część Borneo (Sabah)